Rzeź drzew czy wreszcie wolność? O zmianach w ustawie o ochronie przyrody
2017-03-21

Wycinają, póki mogą
Projektowane zmiany wzbudziły szeroki odzew zarówno w gronie aktywistów ochrony przyrody, jak i wśród posiadaczy działek. Ci pierwsi ostro skrytykowali ustawę, wskazując na jej potencjalny negatywny wpływ na środowisko, groźny tym bardziej że ustawa nie daje klarownych rozwiązań kwestii takich jak to, kto rozstrzyga i decyduje o tym, czy dane drzewo rzeczywiście zostało wycięte w ramach na przykład „zagospodarowywania nieużytku”, czy po prostu na opał. Niemą (choć wcale nie cichą, bo rozbrzmiewającą warczeniem pił i uderzeniami siekier) odpowiedzią na wątpliwości ekologów były akcje właścicieli działek, którzy zaczęli masowo wycinać drzewa ze swoich posesji, często bez wyraźnego powodu. Masowa entuzjastyczna wycinka, panująca w miastach i na wsiach, wywołała protesty i oburzenie na tyle silne, że politycy dostrzegli konieczność wprowadzenia kolejnej nowelizacji, modyfikującej przepisy tak, aby możliwe było ukrócenie nadużyć.Jak było?

A jak będzie?
Już jutro, w środę 22 marca, nowelizacja ustawy omawiana będzie na posiedzeniu Sejmowej Komisji Środowiska. Jednym z najważniejszych jej założeń ma być to, że jeśli drzewo zostanie wycięte, to właściciel nieruchomości, na której się ono znajdowało, przez kolejnych 5 lat nie będzie mógł sprzedać tej ziemi nabywcy prowadzącemu działalność gospodarczą. O planowanych zmianach w ustawie wypowiedział się prezes PiS-u Jarosław Kaczyński, stwierdzając, że choć deregulacja w obszarze związanym z drzewami rosnącymi na prywatnych posesjach jest krokiem w dobrym kierunku, to należy położyć kres towarzyszącym jej nadużyciom. Jaki będzie efekt? Przekonamy się już w drugiej połowie tygodnia.
Pokaż więcej wpisów z
Marzec 2017