Rzeź drzew czy wreszcie wolność? O zmianach w ustawie o ochronie przyrody

2017-03-21
Rzeź drzew czy wreszcie wolność? O zmianach w ustawie o ochronie przyrodyWiele wskazuje na to, że już w piątek 24 marca Sejm uchwali kolejną nowelizację ustawy o ochronie środowiska, zmieniającą obowiązujące od początku bieżącego roku przepisy dotyczące między innymi wycinki drzew i krzewów. Nowelizacja ma być odpowiedzią na nadużycia, które wywołała wprowadzona kilka miesięcy wcześniej – w ostatnich dniach 2016 roku – zmiana ustawy znosząca część obowiązków i obostrzeń związanych z wycinaniem drzew i krzewów z działek prywatnych. Można było to zrobić pod warunkiem, że pozyskane w ten sposób drewno nie zostanie wykorzystane w celu prowadzenia działalności gospodarczej. Choć wymóg uzyskania od gminy pozwolenia na wycięcie drzew lub krzewów oraz obowiązek wniesienia opłaty za wycinkę (środki z takiej opłaty, przynajmniej hipotetycznie, mają zostać przeznaczone na ochronę przyrody) został częściowo utrzymany, to ostatecznie możliwości wycinki zostały znacznie poszerzone: poza wycinaniem drzew i krzewów z działek prywatnych umożliwiono także między innymi usuwanie ich w celu przywrócenia nieużytków do użytkowania rolniczego (co umożliwia wycinanie np. zadrzewień śródpolnych czy drzew rosnących na miedzach).

Wycinają, póki mogą

Projektowane zmiany wzbudziły szeroki odzew zarówno w gronie aktywistów ochrony przyrody, jak i wśród posiadaczy działek. Ci pierwsi ostro skrytykowali ustawę, wskazując na jej potencjalny negatywny wpływ na środowisko, groźny tym bardziej że ustawa nie daje klarownych rozwiązań kwestii takich jak to, kto rozstrzyga i decyduje o tym, czy dane drzewo rzeczywiście zostało wycięte w ramach na przykład „zagospodarowywania nieużytku”, czy po prostu na opał. Niemą (choć wcale nie cichą, bo rozbrzmiewającą warczeniem pił i uderzeniami siekier) odpowiedzią na wątpliwości ekologów były akcje właścicieli działek, którzy zaczęli masowo wycinać drzewa ze swoich posesji, często bez wyraźnego powodu. Masowa entuzjastyczna wycinka, panująca w miastach i na wsiach, wywołała protesty i oburzenie na tyle silne, że politycy dostrzegli konieczność wprowadzenia kolejnej nowelizacji, modyfikującej przepisy tak, aby możliwe było ukrócenie nadużyć.

Jak było?

Przepisy obowiązujące do końca ubiegłego roku zakładały kary za wycięcie drzewa bez uzyskania pozwolenia od gminy. Kara uzależniona była od obwodu (a zatem zarazem od wieku) drzewa: jej wysokość ustalano proporcjonalnie do obwodu pnia na wysokości 130 cm. Grzywna nakładana była za każdy centymetr obwodu drzewa, według stopniowanego przelicznika (np. dla najmłodszego drzewa, o obwodzie pnia do 25 cm, było to 99,05 zł – a zatem za nielegalne wycięcie młodego drzewa, którego pień na wysokości 1,3 m miał obwód 20 cm, kara wynosiła 1981 zł). Bez zgody można było wycinać drzewa owocowe pod warunkiem, że znajdowały się poza strefą ochrony konserwatorskiej.

A jak będzie?

Już jutro, w środę 22 marca, nowelizacja ustawy omawiana będzie na posiedzeniu Sejmowej Komisji Środowiska. Jednym z najważniejszych jej założeń ma być to, że jeśli drzewo zostanie wycięte, to właściciel nieruchomości, na której się ono znajdowało, przez kolejnych 5 lat nie będzie mógł sprzedać tej ziemi nabywcy prowadzącemu działalność gospodarczą. O planowanych zmianach w ustawie wypowiedział się prezes PiS-u Jarosław Kaczyński, stwierdzając, że choć deregulacja w obszarze związanym z drzewami rosnącymi na prywatnych posesjach jest krokiem w dobrym kierunku, to należy położyć kres towarzyszącym jej nadużyciom. Jaki będzie efekt? Przekonamy się już w drugiej połowie tygodnia.
Pokaż więcej wpisów z Marzec 2017
Prawdziwe opinie klientów
4.9 / 5.0 6456 opinii
pixel